Pole Dance Camp Polska – podsumowanie

2016
05/05

Pole Dance Camp Polska – OMG! Śmiałam się kiedyś z Ewki Ch., że puszcza aniołkowe, tandetne teksty. No cóż! Tekst, który poniżej popełnię będzie tak wysokiej klasy rzygiem tęczą, że jeśli nie chcecie się zasłodzić – nie czytajcie!

Wróciłam. Zobaczyłam, że jest już wiosna i życie tu toczy się jak gdyby nigdy nic. A ja przez tydzień żyłam tylko Camp’em i moimi dziewczynami. Żyłam ich treningami i postępami i pilnowaniem tego, żeby nic im nie zabrakło. Nie wiem czy się udało. Mam nadzieję, że łzy wzruszenia przy pożegnaniu były tego oznaką. Bo zżyłyśmy się nieprzeciętnie. Udało się stworzyć ekipę, która pomagała sobie wzajemnie, wspierała, podnosiła na rękę, nogę i na duchu 🙂

Ekipę, która sprawiała, że (mimo czasem dość dużego zmęczenia) wspinałam się na wyżyny swoich możliwości, by efekt końcowy ich nie zawiódł. Były świetne – mówię Wam! Obserwowałam je każdego dnia. Wszystkie razem i każdą z osobna, zapamiętałam imiona i twarze i o każdej tej twarzy mogłabym coś po tym tygodniu powiedzieć. Jedne przełamywały swoje największe strachy, inne pracowite mróweczki prawie nie wychodziły z sali. W niektórych było takie zacięcie, że wydawało mi się, że mogę się przejrzeć w ich oczach. Kurde dziękuję wam dziewczyny z całego serca! Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna! Dziękuję, że mi zaufałyście. Będę starała się być w tym co robię jeszcze lepsza. Dziękuję, że naładowałyście mnie taką energią, że choć ledwo patrzę na oczy przewalając rzeczy przy przeprowadzce mam takiego kopa, że już chcę zabrać się za kolejny obóz. A będą jeszcze dwa!

A zresztą wczorajszy wpis Mai Lasoty był dla mnie najlepszą nagrodą:

Kilka słów na podsumowanie jednego z najlepszych tygodni mojego życia (bez ściemy i wazeliny – serio ).
To zdjęcie autorstwa wspaniałej K.Milewska Fotografia jest chyba najlepszym opisem. Trzy cudowne, uzdolnione i cierpliwe trenerki były moimi aniołami. Zarówno kiedy było świetnie, jak i wtedy, gdy jęczałam, że boli, spadałam z rury albo nie mogłam się ruszać od zakwasów. Były na każdym kroku. Kasia Bigos – Trenerka dbała o mięśnie ( i ABSOLUTNIE WSZYSTKO inne, co sprawiło, że obóz był perfekcyjnie zorganizowany), Kaja Waseńczuk o taneczne flow a niezastąpiona Extend Yourself – Kasia Kwaśniewicz o to, bym w końcu dała radę położyć tyłek na głowie. Piszę i będę o tym pisać, ponieważ Pole Dance stał się tak olbrzymią i ważną częścią mnie, że chciałabym, aby każdy mógł doświadczać takich emocji. Dziękuję za każdą podaną rękę, nogę, asekurację, rozmowę, motywację, siłę, wiarę, opieprz, pochwałę, za nawiązane przyjaźnie zbudowane na wspólnej pasji. Nigdy nie byłam bardziej zmotywowana, by przymknąć oko na trudniejsze momenty życia i cieszyć się tym wszystkim, co mam i o co dopiero będę walczyć.
Po przekraczaniu swoich lęków, granic – siły, czy rozciągnięcia z tak wspaniałą kadrą u boku coś się zmieniło.
Zdecydowanie nie jestem tą samą osobą, co jeszcze tydzień temu.
Dziękuję !

Kobiety są słabe?! Chyba żart! Praca z nimi sprawia, że człowiek nabiera ogromnego szacunku do pracy. Ból? jaki ból?! Siniaki?! Heloł – to były prawdziwe trofea. Jeśli pole dance jest w stanie tak pięknie jednoczyć ludzi w pasji do sportu, to sorry – ja nie mam zamiaru nigdy przestać się nim zajmować! W galerii znajdziecie dzień 5, 6 i 7. Dni podczas których nie tylko rurowałyśmy, ale także spacerowaliśmy po górach, ogarniałyśmy „Rest’y” na termalnych basenach, integrowałyśmy się przy ognisku, ćwiczyłyśmy duety, salta, jeszcze więcej tańczyłyśmy i rozdawałyśmy nagrody.

Już teraz wiem, że jeszcze w tym roku będą kolejne edycje. Zainteresowane osoby proszę o maila z imieniem i nazwiskiem oraz numerem telefonu na adres: bigoskatarzyna@wp.pl. Bo szczerze powiedziawszy nie jestem pewna, czy ruszą oficjalne zapisy. Już teraz mam kilkadziesiąt osób na liście (hurra!).

Pole Dance podsumowanie

Dziękuję moim dwóm najwspanialszym instruktorkom! Kasi Kwaśniewicz i Kai Waseńczuk. Moim bratnim duszom o sercach tak dobrych, że nawet gdybym bardzo się wysiliła nie znalazła bym w nich nawet pół procenta negatywnych emocji! Kobiety z pasją i talentem do nauczania i cierpliwością ponad miarę! Bez was nie dałabym rady. Dziękuję losowi, że udało mi się was poznać, dziękuję wam, że dałyście się pokochać! A miłość Bigosa wielka jest – powiadam wam!

Dziękuję Kasi Milewskiej, która pracowała jak szalona, by uwieczniać wszystkie nasze kroki. To dzięki niej powstała galeria tak cudownych, sportowych zdjęć i cała niesamowita pamiątka z naszego Pole Dance Camp’u. Kasia jest nie tylko doskonałym fotografem, ale także wspaniałą przyjaciółką na dobre i na złe!

W ramach podsumowania na obozie powstało także mnóstwo fraszek. Niżej np. Kasi:

Boskie dziołchy się zjechały,
Bowiem rury zaznać chciały,
Jest tu Bigos, Kwasia, Kaja
I Milewska! Baja Baja
W Murzasichlu obóz stoi
Andrzej w góry rano goni.
Pole dance camp rozpoczynamy
Całe dnie napierdamy
Jest i Wasyl ten przystojniak
Uśmiech rzuci i w drzwi kopniak
Rano jajo na śniadanie
A wieczorem robię pranie
Owca beczy kogut pieje
Chodź na stretching nie zdrewniejesz
Stań na rękach, podwiń nóżkę
Bądź twardzielem – zjedź pietruszkę
I na rurce się wyginaj
Tylko pleców nie przeginaj
Bądź jak Kwasia – Super bendy
I jak Kaja – To flow lady
Bigos siła to kureska
W oku zaraz stanie łezka
To już koniec tej przygody
W górach już topnieją lody
Tęsknić będę przeokrutnie
Chyba zaraz spadnę w studnię
I pamiętaj moja droga
Nie w słodyczach Twoja droga
Gdy Oreo se przemycasz
Chyba żarty robisz z bica
Bądź więc proszę fit rok cały
I wpierdalaj Verivaly!
– z Mają.

Wrzuciłabym wszystkie, bo płakałyśmy jak to czytałyśmy!

Wszystko mnie boli…
Poruszam mym ciałem tylko siłą woli.
Nie wiem jak jutro dojdę na śniadanie,
Wycieczka pod prysznic to dla mnie wyzwanie.
Siniaki na mych nogach tworzą boskie wzory,
Bo u Bigosa nie ma miejsca na fory!
Niech was nie zmylą jednak moje ciche jęki…
Ten obóz nie był falą udręki!
Dostałam motywację, dostałam kopa w dupę,
Niedługo cellulitu będę szukać przez lupę!
Odwiedziłam Murzasichle, jakkolwiek to się czyta,
a czy to w Polsce, niech nikt mnie nie pyta!

Pojechały baby na pole… A tu same Pudziole… Rurki kręcą jak krejzole…
Bigos wzmocnił im tym wolę.
Kwasia ostre dała gięcie,
Kaja- nóżki muzyczne zacięcie.

Będą wracać w swe ostępy…
Tydzień będzie mocno drętwy…
Rączek nie czuć, bicek boli…
A one – kiedy Bigos nam znów na campie wpi*#¥li?

To nie koniec moich podziękowań! Ogromnie dziękuję wszystkim naszym partnerom obozowym.
Przede wszystkim producentowi rur Fokka! Bez nich po prostu nie miałybyśmy na czym ćwiczyć! Następnym razem bierzemy więcej rurek!
Marce No Gravity, która ubrała absolutnie wszystkie pole dancowe tyłeczki.
Marce Verival, która dostarczyła nam tygodniowy zapas bezglutenowych płatków oraz wafli! Dziewczyny tak pokochały ten smak, że po obozie rozpoczęły zakupy 🙂
Maja ze zdjęcia, robiła dokładki na przykład po 7 razy!!!

pole dance kasia bigos


Marce Nivea, która zadbała o absolutnie kompleksową pielęgnację. Każda z dziewczyn dostała cały zestaw kosmetyków w postaci, żelu, balsamu, kremu na dzień, kremu na noc oraz antyperspirantu. Dziękujemy także na legginsy, które trafiły w odpowiednie ręce także w ramach konkursów obozowych.
Marce Blackroll, która bez dwóch zdań uratowała nam życie. Dziewczyny rolowały się dosłownie w każdym wolnym momencie. Wiele z nich pierwszy raz korzystało z tego typu sprzętu, ale już wiedzą, że pole dancerki nie powinny bez niego żyć. 5 rollerów koniec końców trafiło w ręce pracowitych pszczółek obozowych.


Marce Reebok za dostarczenie każdej z dziewczyn sportowych opasek.
Marce Taff.One, dzięki której udało nam się zorganizować konkurs na najciekawsze kombinacje akrobatyczne i która obdarowała zwycięzców spodenkami do pole dance.
Marce SDC Pole Store, która ufundowała trzy bony o wartości 100 zł i dzięki której powstał konkurs na najbardziej kreatywne selfie.
Marce Flying Ninja, która była sponsorem 5 par warmersów rurkowych, o które dziewczyny tak dzielnie walczyły robiąc pompki bez trzymanki.
Firmie Vivio.pl, która podzieliła się z nami zdrowymi produktami dla kucharzy, aby nasze menu było bardziej fit, a także przekąskami w postaci orzechów, migdałów i innych mieszanek.

Dziękuję Andrzejowi, który dojechał i zdjął trochę obowiązków z moich przypakowanych barków. Andrzej ty wiesz, że bez ciebie nie było by mnie!

Na naszym obozie nie zabrakło chorografii, bez których pole dance w ogóle nie mógłby być pole dance’em. Niżej dwie choreografie by Kaja. Jedna bardziej taneczna, druga bardziej exotic.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *