Ciało nigdy dość dobre?
Nowy odcinek podcastu jest o turbo świrze, który lata temu szczerze gardził każdą, nawet najmniejszą fałdką tłuszczu (uważałam ją za oznakę słabości). O tym, czy możliwa jest bez zmiany mózgu zmiana sposobu widzenia siebie? Jest o potworach mieszkających w głowie i walce z nimi.
„Zaakceptuj fakt, że ciało ma prawo się zmieniać w ciągu życia”. Podobno jest to jedna z głównych zasad i praktyk ciało-życzliwości. Przeczytałam to ostatnio i zatrzymałam się na tym zdaniu. Uśmiechnęłam do siebie, myśląc jaką drogę przeszłam i jak bardzo zmieniłam się w swojej głowie zmieniając myślenie o ciele. Kiedy wyznacznikiem naszego szczęścia i poczucia własnej wartości staje się fizyczność, bardzo łatwo wpaść w pułapkę i samego sobie zapiąć w kajdany. Wiem coś o tym! Piszę to ja! Człowiek, który mając niewielką maleńką, przesuwająca się po brzuchu fałdkę myślał o sobie – zapuściłam się!
Jak potem znieść swoje odbicie w lustrze po ciąży? Jak objąć to zmęczone zmieniające się ciało w ciąży? Jak go utulić, kiedy te zmiany są nam totalnie nie w smak?! Ciało staje się obce. Kiedy nie utożsamiasz się z własnym ciałem to właściwie tak jakbyś odrzucała część siebie. Nie da się wtedy być całością. Nie da się też siebie polubić wbrew sobie. Uważam, że to jest proces, który wymaga systematycznej pracy nad zmianą myślenia o sobie. Próbą spojrzenia głębiej.
I o tym właśnie chcę wam opowiedzieć.