Pole Dance Show Kielce
Uff. To, co ostatnio dzieje się w moim życiu po prostu jest dzikim szałem. Mam mnóstwo zaległości ze wszystkim. Wiem o tym, ale po prostu nie jestem w stanie się odgrzebać. Jest 1 w nocy, więc może teraz dobry moment na podsumowanie. W sobotę odbyły się zawody Pole Dance Show Kielce. Ci, którzy odrobinę śledzą co u mnie, wiedzą, że z jednej strony długo ich wyczekiwałam, z drugiej chciałam je mieć jak najszybciej za sobą. Sobota nareszcie nadeszła, a mój stres związany z tym występem był większy niż we wszystkich poprzednich zawodach razem wziętych. Nie mam pojęcia dlaczego?!
Próba odbyła się za szybko, nie zdążyłam się nawet rozgrzać przed wyjściem na scenę, a sam występ… No cóż. Nie poszedł dokładnie po mojej myśli. Nogi miałam dosłownie z waty. Gdyby ktoś obejrzał moją choreografię na sali, a potem na scenie, wiedziałby o czym mówię. Ale show było! Jestem przeszczęśliwa, bo ostatecznie jury w składzie Slava Ruza, Natalia Tatarintseva i Nina Kozub oceniło mój występ bardzo dobrze. Znacznie lepiej niż ja sama bym siebie oceniła. Na tyle dobrze, że udało mi się zdobyć II miejsce i tym samym srebrny medal. Lepsza była tylko Dominika Tatoj, która zresztą była tak dobra, że przegrać z nią to i tak wygrać życie.
Ze sceny zeszłam tak wściekła, że masakra, ale pół godziny później natknęłam się na sędziów, którzy podeszli do mnie rozpływając się nad moim występem. Szczerze powiedziawszy byłam w szoku, myśląc, że raczej z kimś mnie pomylili. Ale nie, jednak nie. Wyniki to potwierdziły. Byłam druga. W zasadzie do tej pory trudno mi w to uwierzyć. Pracowałam nad tą choreografią bardzo ciężko, ale ostatecznie miała być znacznie lepsza. Chciałam by była perfekcyjna, bo od lat marzyłam, żeby zatańczyć do kawałka z muscialu „Chicago” – Cell Block Tango. A takiego kawałka spieprzyć po prostu nie masz prawa.
Srebrny medal był więc szczytem marzeń. Udało się! Dlatego strasznie dziękuję wszystkim tym bez których ta choreografia nie mogłaby powstać. Ilonie Bekier, która wydobywała ze mnie to czego sama w sobie nie widziałam, która wierzyła we mnie i mój challenge stworzenia czegoś zupełnie innego. Ilona – jesteś najlepsza!
Karolinie Sobieraj za to, że jest! Za to, że jest nawet wtedy kiedy akurat jej nie ma 🙂 Dziękuję, że miałaś dla mnie czas, że przyjechałaś, że podociągałaś moją prawą nogę i brałaś na swe barki część mojego stresu.
Andrzejowi, bez którego nigdy nie mogłabym spełniać swoich marzeń i który jest wszystkim najcenniejszym co mam, który wspiera, gotuje, ogarnia i pomaga mi absolutnie we wszystkim.
Moim wspaniałym bratnim duszom – Kaji i Kwasi <3 bez was bym pewnie rozpadła się na dwa tygodnie przed występem.
Monice Moskwie, która udostępniła mi salę do ćwiczeń.
Hubertowi, który zrobił mi kratę (najlepszą).
Elżbiecie Bandurskiej, która uszyła mi strój.
Wszystkim kibicującym mi wspaniałym ludziom na żywo i wirtualnie – dodawaliście mi sił!
Marta Janda – tobie za tak wspaniałą organizację imprezy – wow chylę czoła!
Sun Pole – za extra rury i ogarnięcie ich tak, że były nie do zdarcia!
Tomasz Gas i Ania Sobkowiak – dziękuję za foty i poklepywanie po plecach.
Na końcu dziękuję sama sobie, że jednak się nie poddałam (mimo wszelkich możliwych przeciwności), że choć chodziłam jak zombie, nie straciłam wiary, że się uda, że gdzieś w głębi siebie po prostu parłam do przodu. Zakończy to mądrą puentą! Mój cudowny kolega Tomek napisał ostatnio:
Niektóre przeszkody możesz obejść, inne przeskoczyć, a niektóre po prostu trzeba rozj%$#ć z buta.
Lepiej sama bym tego nie ujęła 🙂
One thought on “Pole Dance Show Kielce”