Tatralandia – jest fun!
Odwiedziłam ostatnio Tatralandię! Pojechałam tam jako gość specjalny, a moim zadaniem było poprowadzenie treningu inaugurującego imprezę Summer Battle Opening. Czułam się tym bardziej wyróżniona, bo oprócz mnie „gwiazdami” weekendu były aktorki: Ania Matysiak i Kasia Kołeczek. Spędziliśmy tam z moim Andrzejem cały weekend i muszę wam powiedzieć, że jest to absolutnie fenomenalne miejsce i przy okazji najlepszy park wodny jaki do tej pory udało mi się odwiedzić. Obiekt imponujący wielkością i ilością proponowanych atrakcji. A jeśli macie dzieci – to już szał totalny.
Kompleks kilku basenów – chyba nawet nie udało mi się zobaczyć wszystkich! I zakryte i odkryte i z wodami leczniczymi. Milion różnych zjeżdżalni. Na jednej z nich omal nie umarłam na zawał serca – serio! Coś dla fanów mocnych wrażeń.
Piątkowy wieczór spędziliśmy na przykład w kompleksie saun – co absolutnie uwielbiam, a było ich tyle, że nie zdążyłam wejść nawet do połowy. Ogromne wrażenie wywarła na mnie jednak przeszklona sauna na dachu budynku z widokiem na góry ze świetnymi dekoracjami w „rzymskim stylu”. Byliśmy tam późnym wieczorem i powiem wam, że rozgwieżdżone niebo z jaccuzzi po 15-minutowym rytuale w saunie było opcją absolutnie wypaśną.
Jest także mały amfiteatr z atrakcjami tanecznymi. Są liczne bary, przeszklony dach nawet w zabudowanym kompleksie basenów, dzięki czemu i tak jest jasno i słonecznie. To co na mnie wywarło wielkie wrażenie to miejscówka, która imituje falę morską. Zmieniasz się tam w surfera i uczysz pływać na desce, łapać balans, walczyć z wodą – coś niesamowitego!
A sam moment treningu? Dość zabawna sytuacja. Nie ogarnęłam, że mam poprowadzić Aqua Gym, ale Bigos człowiek wielu talentów poradził sobie z tym na miękko. A wiecie co było najbardziej super? Że miałam pełny, pełniutki basen ćwiczących.
W sobotę wieczorem dostaliśmy także zaproszenie na kuchenną bitwę, gdzie dwaj bardzo znani słowaccy kucharze (zabijcie mnie – nie pamiętam jak się nazywali, ale to osobistości na kształt naszego Pascala i Okrasy), walczyli ze sobą na tajskie dania. Jak żyję – nigdy nie jadłam nic tak pysznego! Nawet nie wiedziałam, że istnieją na świecie takie food porny. Zdjęcia nie oddadzą tego smaku..
W wolnym czasie, trochę z Andrzejem biegaliśmy. Obok – dosłownie obok Tatralandii jest największe na Słowacji jezioro – Morze Liptowskie. Przepiękne miejsce!
Spaliśmy w tzw. Holiday Village Tatralandia – to miejsce z małymi domkami, które zaprojektowane jest tak, że każdy kawałek tego miejsca prezentuje różne wioski np. indiańska, rybacka itd. każdy domek ma więc odpowiednią stylizację, co wygląda super.
Szczerze powiedziawszy spędziłam tam jeden z najlepszych weekendów ostatniego roku, więc muszę wam powiedzieć, że wybranie się tam na weekend jest czymś więcej niż świetnym planem!
A jeśli już się tam wybieracie, nie widzę innej opcji jak urządzić sobie małą wycieczkę na Chopok. Widoki, które roztaczają się z gór są więcej niż fenomenalne!