Warsztaty pole dance w Poznaniu

2016
04/04

Kolejny weekend na wyjeździe. Tym razem odwiedziłam Poznań i wspaniałe studio z mega pozytywną, dziewczyńską energią – Diva Dance Studio. Jeśli trenujecie w Poznaniu, musicie poznać właścicielkę Zosię, której nie sposób nie kochać! Jest tam jeszcze Kaja, bez której (odkąd ją poznałam nie mogę żyć). Polecam z całego serca to miejsce Poznańskim wariatom. Ponownie , podobnie jak w Poznaniu warsztaty trwały aż dwa dni, bo uzbierało się 5 pełnych grup (zdjęcia w galerii). Dziękuję, że chcecie tak licznie ćwiczyć z Bigosem. To mnie naprawdę ogromnie napędza do dalszego działania.

Czemu polecam Zosię, Kaję i Diva Dance Studio? Bo prócz tego, że są cudowne, mają także dobre serduszka. W niedzielę zorganizowały imprezę charytatywną dla chorego na mukowiscydozę Jasia. Było to Pole Dance Battle i wzięło w niej udział naprawdę wiele osób. To wspaniale, że są na tym świecie tacy ludzie, którym chce się pomagać innym, a dla rodziców Jasia to naprawdę wiele znaczyło. Znaczyło jeszcze więcej dla samego Jasia. Co jak co, ale dzieci nie powinny chorować 🙁
Zresztą w ten weekend miałam szansę dostać wiele lekcji dotyczących tego jak żyć dobrze. Pisałam już na o tej historii na fejsie. Ale napiszę to także tu.

Jestem w trasie z Warszawy do Gniezna i dokładnie w połowie drogi, tuż po minięciu pierwszej bramki na autostradzie zorientowałam się, źe nie mam portfela. Szybko połączyłam fakty. Brak portfela = brak kasy, brak dokumentów, brak kart do bankomatu, a na dodatek brak paliwa… Ani zawrócić ani jechać dalej. Zatrzymałam się więc na najbliższej stacji. Moje jedyne szczęście polegało na tym, że miałam w telefonie dostęp do konta. Mogłam więc w zamian za gotówkę od kogoś, zrobić mu przelew (w końcu musiałam zatankować i zapłacić za bramki), 3 osoby z obsługi odmówiły mi pomocy. Spontanicznie pomógł za to Pan Adrian, który siedział obok przy serniku (niech pójdzie mu w bicki) i który przez przypadek usłyszał moją historię. Wypłacił kasę z bankomatu tym samym mnie ratując. Oczywiście od razu przelałam mu kasę, mimo, że nie chciał (nie do wiary. Po prostu chciał pomóc).

Nie zapomnę mu tego nigdy, mimo że pewnie już go w życiu nie spotkam. Ale sama z pewnością podam dalej ten kawałek dobroci innej osobie w potrzebie.Nigdy nie byłam wcześniej w podobnej sytuacji. Sytuacji w której zwyczajnie nie mogłam poradzić sobie sama. I wiecie, tak sobie myślę jak wiele razy na co dzień (zajęci sobą) przechodzimy obojętnie obok ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy. Często pomocy, która nas samych nic nie kosztuje. Nic prócz kawałka dobrego serca.

Nie bądźmy takimi ludźmi. Bądźmy jak Adrian.

Oficjalnie i głośno dziękuję także Tomaszowi Gas (Malowanie Światłem – Tomasz Gas) za cudowne zdjęcia, Kasi Kwaśniewicz za to że jest <3 i wszystkim osobom, z którymi wspaniale spędziłam czas w ostatni weekend.

warsztaty pole dance poznań

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *