Opublikowano Czas czytania 3 minuty

Chcę być jak…

poziom tkanki tłuszczowej

Biorąc pod uwagę fakt, że ostatni wpis Jak spalić tłuszcz z brzucha lub z ud? zrobił taką furorę (eh – to wciąż tematy, które cieszą się największym zainteresowaniem), dodaję kolejną cegiełkę do waszej wiedzy i niosę kaganek fitnessowej oświaty. Ostatnio przeczytałam gdzieś na swoim profilu komentarz, że ktoś chciałby mieć dokładnie takie nogi jak ja, więc zapytał, ile dokładnie centymetrów mam w udach itd.

Whaaaat theeee fuck – pyta Bigos? Ja też chciałabym mieć włosy jak Shakira albo tyłek jak Ciara, a nie mam. Czy to oznacza, że mam się powiesić? Nie sądzę! Czy dążenie do pewnych ideałów poprzez kierowanie się tym jak wyglądają inni ma sens? Tak, ale tylko wtedy, kiedy ktoś inspiruje i motywuje do działania. Nigdy wtedy, kiedy inne ciało jest niedoścignionym wzorem do naśladowania, czy jakąś chorą kalką, którą chcemy dla siebie sklonować.

Przyjrzyj się sobie

Kolejna wiadomość, dosłownie sprzed kilku tygodni. Dziewczyna wysyła mi zdjęcie jakiejś fit laski i pisze:

Chcę wyglądać dokładnie tak jak ona. Jak to zrobić, by mieć takie biodra i nogi?

Słodki Jezu, powieś zdjęcie laski na lodówce i módl się! Nie mam lepszej rady! Czemu tak bardzo i czasem za wszelką cenę chcemy być kimś innym niż jesteśmy. Czy nie lepiej przyjrzeć się sobie i zastanowić, jakie są moje mocne strony, co mogę zrobić z tym MOIM ciałem, by wydobyć z niego na światło dzienne to, co najlepsze, wyeksponować to, co w nim najfajniejsze, pogodzić się z tym, czego zmienić się nie da (uwierzcie mi na słowo – ustawienia kości biodrowych lub szerokości miednicy naprawdę nie da się zmienić), nabrać do siebie trochę dystansu i pomyśleć!

To, jacy jesteśmy jest tworem niepowtarzalnym! Nie oznacza to, że każę pogodzić się na przykład z otyłością. Nikt nie powinien się z tym godzić (i co poniektórzy mogą mnie za to zdanie zlinczować. Mam to w nosie). Oznacza to jednak, że na pewno macie swoje słabsze i lepsze strony. Dzięki treningowi i rozsądnemu planowi żywienia można zmienić wiele. Łooo – można przewrócić ciało do góry nogami i przeprowadzić na sobie totalną metamorfozę, ale błagam – nie dążmy do tego, by kopiować swoim ciałem innych. Jaki u diabła ma to sens?

Nie będę miała tyłka Ciary ani włosów Shakiry. Ale mam zajebiste Bigosowe nogi, które lubię w sobie bardzo. Nie mam talii, ale mój ABS jest silny i zwykle wciąż wygląda jak ABS. Chcesz mieć jędrniejszy tyłek? Bierz się za przysiady ze sztangą. Chcesz zgubić oponkę? Ogarnij wreszcie raz a dobrze to, co nakładasz na swój talerz itd. I rób to wszystko dla siebie, dla tej Basi, Marysi czy Zosi, która widzisz w lustrze. Oceniaj realnie to, co możesz zrobić. Mierz wysoko – zawsze! Ale nie mierz siebie miarą innych.

Często powtarzam, że ciało jest plasteliną w rękach ludzkiej woli, ale litości, nie próbujmy bawić się w Michała Anioła!

I choć to dziwne, jak ulał pasuje mi tu modlitwa AA:

Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi,
abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości,
abym odróżniał jedno od drugiego.

Tego wam życzę!
Amen.