Jak zacząć trenować w domu po dłuższej przerwie? (i nie rzucić po tygodniu!)
Jedziesz na szóstym biegu? W głowie masz niekończącą się listę zadań do ogarnięcia? A gdzieś tam na samym jej końcu od dłuższego czasu (a może lat?) jest też ta jedna rzecz: „Wreszcie zacznę ćwiczyć”. Jednak odkładasz ją wciąż na potem, na kiedyś, od poniedziałku! Jak to przełamać i ruszyć na dobre już teraz?
Znam mnóstwo takich osób. Wiedzą, że powinny zacząć się ruszać, wiedzą, że chcą to zrobić. Znają całą listę plusów i korzyści, ale wciąż… Jest coś ważniejszego. Być może też tam jesteś? A może zaczęłaś… ale po trzech treningach z YouTube odpuściłaś, bo bolały Cię kolana, nie wiedziałaś czy ćwiczysz poprawnie i w ogóle zaczęłaś się zastanawiać po co się tak męczyć, skoro efektów nie widać?
I wiesz co? Nie jesteś w tym sama. Większość kobiet, które się do mnie zgłaszają mają za sobą kilka (albo nawet kilkanaście) podejść. Zaczynają, rzucają, zaczynają, rzucają. Tracą motywację albo pokonuje ich brak czasu. Czują, że nie dają rady albo brakuje im motywacji.
Tyle, że tu nie o motywację chodzi. Ale o wypracowanie rutyny. Jak z codziennym myciem zębów. Nie zastanawiasz się nad tym. Po prostu to robisz. Być może nikt Ci nie pokazał JAK to robić dobrze, JAK zacząć bezpiecznie, JAK nie zniechęcić się w pierwszym tygodniu i JAK w ogóle ogarnąć ten cały fitness, kiedy do tej pory Twoja maksymalna aktywność to spacer z dzieckiem do przedszkola czy pójście na zakupy. Być może już na starcie masz wobec siebie duże oczekiwania lub wydaje Ci się, że musisz ćwiczyć godzinę lub dwie. Spokojnie! Rozgryziemy to!
MAŁYMI KROCZKAMI
Czemu nie warto odkładać bycia aktywnym? Bo ciało wreszcie upomni się samo, ale czasem będzie się to wiązało z dyskomfortem, bólem, nadwagą, nadciśnieniem czy cukrzycą. A wtedy znacznie trudniej jest wyprowadzić wszystko na dobrą drogę. Często przychodzą do mnie kobiety, które zaczyna boleć kręgosłup od siedzenia przy biurku, robi im się widoczny wdowi garb lub po porodzie mają problemy z rozejściem mięśnia prostego brzucha czy nietrzymaniem moczu. Przychodzą kiedy lekarz powie: „Pani musi schudnąć, wziąć się za dietę”.
Nie powinno tak być! Ja po prostu wiem, że gdyby zaczęły wcześniej – bezpiecznie, z dobrym planem, z kimś kto im to wszystko wytłumaczy – to wielu z tych problemów dałoby się uniknąć. I dlatego stworzyłam program FITSTART. Bo chcę, żebyś NIE musiała czekać aż coś zacznie boleć. Żebyś NIE musiała tracić kolejnych miesięcy na próbowanie z przypadkowymi filmami. Żebyś NIE musiała się krępować na siłowni, że nie wiesz jak ćwiczyć. Chcę, żebyś mogła zacząć w domu. Bezpiecznie. Z planem. I żebyś w końcu poczuła, że to działa i że to sens.
MIT 1: „Nie mam czasu”
Nie masz czasu, czy nie masz PLANU? Bo to dość istotny szczegół! Kiedy nie masz konkretnego planu, każdy trening wymaga od Ciebie DECYZJI. „Co dziś zrobić? Jaki filmik włączyć? A może ten? A może tamten? O, ale ten wygląda za trudny… A ten za łatwy… A może brzuch, a może nogi? I nim się obejrzysz – mija 20 minut na scrollowaniu YouTube, a Ty nawet nie rozłożyłaś maty.
Dlatego potrzebujesz PLANU. I to mądrego planu! Oraz treningów, które nie zajmą Ci więcej niż 30 minut! Wchodzisz, klikasz „dzisiejszy trening” i lecisz. Bez zastanawiania się i rozkmin. To moja praca. Twoją jest tylko zrobienie treningu.
W FITSTART masz rozpisane dokładnie co robić przez 8 tygodni. Dzień po dniu. Krok po kroku. I wiesz co jest najlepsze? Treningi trwają max 35 minut. To znaczy, że zmieścisz je między kawą a prysznicem rano albo wieczorem, gdy dziecko zaśnie. Albo dajmy na to w przerwie obiadowej. Prawdopodobnie masz ten czas. Tylko do tej pory wykorzystywałaś te 30 minut na coś innego np. scrolloowanie fejsa.
MIT 2: „Jestem za słaba/za gruba/zbyt nieskoordynowana żeby zacząć”
Cóż… To tylko projekcja twojego wewnętrznego krytyka, który właśnie znów chce zrobić coś przeciwko Tobie! A poza tym mózg to szczwana bestia. On nie lubi zmian. Więc wymyśla Ci tysiąc powodów, dla których „jeszcze nie teraz, może za miesiąc, jak schudnę 5 kg, to wtedy zacznę, najpierw się rozruszam z youtube…”. Prawda jest jednak taka: NIGDY nie będziesz wystarczająco gotowa. Bo ta „gotowość” to mit. To nie jest tak, że pewnego dnia budzisz się i jesteś gotowa na trening. Gotowość powstaje w trakcie działania. Wiem co mówię, bo często to słyszę:
– Byłam przerażona pierwszym treningiem. Myślałam, że nie dam rady. Ale Kasiu, to było… wykonalne! Miałam modyfikacje, szłam w swoim tempie, i czułam się SILNA po zakończeniu!
Nie musisz być silna ZANIM zaczniesz. Przecież to nie ma żadnego sensu!
MIT 3: „Nie wiem czy robię dobrze i boję się kontuzji”
OK, to jest mega ważne. I tu na chwilkę przycupniemy! Masz rację. To może być kłopot! Dlatego stworzyłam kurs, w którym nie wykonujemy trudnych kombinacji, choreografii czy skoków. Ba! Nie ma tu nawet żadnych gwałtownych ruchów. W trakcie treningów dużo mówię i tłumaczę:
– Po co robisz dane ćwiczenie;
– Jakie mięśnie pracują;
– Czego UNIKAĆ żeby nie zrobić sobie krzywdy;
– Jak oddychać;
– Gdzie powinno się czuć pracę;
I co najważniejsze – pokazuję modyfikacje.
Bo może nie dasz rady przysiad na pełnej głębokości? Okej – mamy łatwiejszą wersję. Może bolą Cię kolana przy wykroku? Spokojnie – pokażę Ci jak to zrobić inaczej. Nie zostawię Cię samej. I wiem, że osoby początkujące są za to wdzięczne, bo często mi o tym piszą, że dzięki temu zrozumiały wreszcie jak ustawiać ciało, co napiąć i dlaczego.
W FITSTART masz treningi, które są stworzone z myślą o początkujących. Każde ćwiczenie jest wyjaśnione. Każdy trening jest przemyślany. I co najważniejsze – budujemy i skalujemy wszystko stopniowo, żebyś nie obudziła się następnego dnia z takim zakwasami, że nie możesz zejść ze schodów.
Dobra Bigos – do rzeczy! Od czego zacząć? Podsumujmy to!
KROK 1: Przestań szukać „idealnego momentu”
Bo go nie ma. Nie będzie idealnego poniedziałku. Nie będzie idealnego pierwszego dnia miesiąca. Nie będzie momentu, gdy „w końcu będziesz gotowa”. Zaczniesz wtedy, gdy ZDECYDUJESZ, że zaczynasz.
I najlepiej niech to będzie dziś. Nie jutro. Nie od poniedziałku.
Dziś.
KROK 2: Realistyczne oczekiwania
Nie zmienisz swojego ciała w tydzień. Nie schudniesz 10 kg w miesiąc. Nie będziesz wyglądać jak influencerka z Instagrama po dwóch tygodniach. I to jest OKEJ. Fitness to nie sprint. To maraton.
A właściwie – to nawet nie maraton. To po prostu nowy sposób życia. Masz 8 tygodni, żeby:
– Nauczyć się podstawowych ćwiczeń;
– Zbudować nawyk regularności (2-3x w tygodniu!);
– Poczuć pierwsze efekty (lepsze samopoczucie, więcej energii, mniejsze bóle pleców);
– I przede wszystkim – zaprzyjaźnić się z treningiem!
Bo to właśnie jest klucz. Nie chodzi o to, żebyś się męczyła i cierpiała. Chodzi o to, żebyś pokochała ruch. Albo przynajmniej – żebyś go polubiła na tyle, żeby wracać po więcej.
KROK 3: Znajdź SWÓJ sposób
Nie musisz chodzić na siłownię. Nie musisz kupować drogiego sprzętu. Nie musisz wstawać o 5 rano jak te dziewczyny z TikToka. Możesz ćwiczyć w domu. W piżamie. Z rozczochranymi włosami. Przy włączonym serialu w tle (jeśli to Ci pomaga). To jest w porządku. Bo nie ma jednego „właściwego” sposobu na fitness. Jest sposób, który działa NA CIEBIE. A dla większości moich klientek (i pewnie dla Ciebie też) tym sposobem jest trening w domu (prywatność, wygoda, oszczędność czasu), krótkie sesje (25-35 min zmieścisz w grafik), gotowy plan (zero stresu „co dziś robić”) oraz wsparcie online (nie jesteś sama!). I dokładnie to dostajesz w FITSTART!
KROK 4: Daj sobie czas
Wiem, wiem. Chciałabyś rezultatów jutro. Ja też bym chciała. Ale ciało nie działa jak kalkulator. Nie włożysz 10 treningów i wyskoczy Ci wymarzony brzuch. Ciało potrzebuje czasu, żeby nauczyć się nowych wzorców ruchowych, zbudować siłę, przystosować stawy i ścięgna. I w ogóle – złapać, że teraz tak będzie wyglądać „nowa normalność”. Stąd właśnie 8 tygodni. To wystarczająco długo, żeby:
– Zobaczyć pierwsze efekty;
– Zbudować nawyk;
– Poczuć różnicę w codziennym życiu!
I jednocześnie wystarczająco krótko, żeby się nie zniechęcić. To dwa miesiące. A za dwa miesiące możesz być ZUPEŁNIE inną osobą. Silniejszą, pewniejszą siebie, mniej obolałą po całym dniu.
Co konkretnie dostajesz w FITSTART?
- Program w postaci gotowych nagrań na 8 tygodni treningów;
- 2-3 treningi w tygodniu (FBW – Full Body Workout, czyli ćwiczymy całe ciało);
- Każdy trening trwa 25-35 minut;
- Wszystko nagrane i wyjaśnione;
- Rozpiska na każdy tydzień;
- e-book z przepisami białkowymi na 1800 kcal od Sary Ferreiry. Są pyszne i proste (bez wymyślnych składników, które kosztują fortunę), szybkie (bo nie masz 2 godzin na gotowanie), i smaczne bo życie jest za krótkie na nudne jedzenie!). A kalorie za Ciebie liczymy my!
Czemu stworzyłam ten program? Bo widzisz – ja wiem, że da się to zrobić. Widziałam to setki razy. Kobiety, które były w tym samym miejscu co Ty. Które się bały. Które nie wierzyły w siebie. I które dziś piszą do mnie:
„Kasiu, ciało się zmienia, co chwilę odkrywam nowe mięśnie!”
„Po raz pierwszy od lat czuję potrzebę ćwiczeń”,
„Jestem w szoku ile dźwigam – sumo z 26 kg!”
I Ty też możesz do nich dołączyć. Każdy z nas kiedyś zaczynał. Nie wiedział, nie umiał i nie dawał rady!
Nauczysz się słuchać sygnałów płynących ze strony ciała, będziesz pracować systematycznie i kompleksowo – i będziesz zadowolona!
Tego z całego serca życzę!
A jeśli czujesz, że to jest TO – że w końcu masz dosyć odkładania na jutro i chcesz zacząć TERAZ – to
zapraszam Cię do FITSTART.
👉 SPRAWDŹ PROGRAM FITSTART TUTAJ
