Siła Marzeń, czyli jak zdobyć Koronę Ziemi?

2016
21/11

Poznałam ją jakiś czas temu. Poraziła mnie neonowa wręcz wizja jej marzenia, która świeciło tak jasnym światłem, że od pierwszych zamienionych z nią zdań, straszliwie chciałam, żeby jej się udało. Miłka Raulin jako najmłodsza Polka zapragnęła zdobyć Koronę Ziemi, czyli wejść na najwyższe szczyty poszczególnych kontynentów.

Sam pomysł, by zrobić coś takiego wydawał mi się szalony. Kiedy pierwszy raz z nią rozmawiałam, robiłam wywiad dla miesięcznika Shape. Stanęła przede mną bardzo szczupła i zupełne niepozorna, uśmiechnięta młoda dziewczyna, opowiadając o swoich planach. Była po kontuzji, ale miała nadzieję, że mimo wszystko jej się uda. Dziś jej wariackie marzenie ma ogromną szansę się ziścić.

Skąd wzięły się jej plany i co najważniejsze – czemu nie wolno (przenigdy) rezygnować ze swoich marzeń – dowiecie się z rozmowy z Bogumiłą Raulin.

Skąd wpadłaś na pomysł zdobycia Korony Ziemi?

Pomysł zdobycia Korony Ziemi zrodził się w 2011 roku, kiedy siedziałam w samolocie powrotnym do Polski po zdobyciu Kilimandżaro (5895 m.n.p.m.). Chodziłam już wcześniej po górach wysokich. W Himalajach udało mi się zdobyć dwa sześciotysięczniki, w Andach wulkan Mismi o wysokości ponad 5585 m.n.p.m., a w Europie Mt. Blanc. Miałam więc za sobą małe dokonania górskie. Myślę, że najwyższy szczyt Afryki to góra, którą może zdobyć w zasadzie każdy. Nie wymaga ponadprzeciętnej kondycji fizycznej (ja takiej nie mam), technicznie też nie sprawia problemu. Z perspektywy czasu i po zdobyciu już siedmiu szczytów z Korony Ziemi, mogę śmiało powiedzieć, że Kilimandżaro było górą bardzo przyjemną. W trakcie drogi powrotnej do domu siedząc w samolocie pomyślałam:
– Skoro chodzę po tych górach, może warto by zrobić jakiś większy projekt? Oczywiście kolejne wyzwania są coraz trudniejsze, ale czy można narzekać że ma się pod górę skoro idziesz na sam szczyt? Największym wyzwaniem jest w tej chwili pozyskanie funduszy na dwie ostatnie ekspedycje. Mt. Vinson (4892 m.n.p.m.) oraz Mt. Everest (8848 m.n.p.m.) to góry wymagające nie tylko sprawności fizycznej, ale przede wszystkim gigantycznego nakładu finansowego.

Jak wyglądają twoje przygotowana – zarówno te fizyczne jak i psychiczne?

Obecnie większość energii jaka mam kieruje w stronę zdobycia tych środków. Pracuję na etacie jako inżynier trakcji elektrycznej i jestem mamą 10- latka. Te dwie funkcje zabierają sporo czasu. Po nocach, kiedy udaje mi się uporać ze wszystkimi domowymi zadaniami, zajmuję się wysyłaniem ofert sponsorskich, montażem filmów z wypraw, obróbką zdjęć, przygotowaniem projektu crowdfundingowego i wszystkim tym co związane jest z realizacją projektu „Siła Marzeń”. Treningi są, ale z pewnością nie w takiej ilości w jakiej być powinny. Zdarza mi się wyjść biegać o 1 w nocy, bo jest to czasem jedyna metoda, żeby po prostu najnormalniej w świecie odpocząć i zresetować głowę. W skali roku jednak nie narzekam na brak wysiłku fizycznego. Ostatnio przebiegłam maraton, kilka półmaratonów i bieg Grom Challange. Udało mi się też wejść 65 razy na 42 piętro budynku Marriott w zawodach Marriott Everest Run. Wierzę, że organizm ma pewnego rodzaju pamięć i w warunkach wzmożonego wysiłku fizycznego przestawia się w odpowiedni tryb, który kiedyś został mu wgrany. Poza tym taka terapia szokowa (duży wysiłek) to trening nie tylko dla ciała, ale przede wszystkim dla głowy.

ARCHIWUM PRYWATNE MIŁKA RAULIN

Ile czasu wymaga zdobycie takiego szczytu?

Średnio każdy mój wyjazd trwa około 4 tygodnie. Dni wolne w pracy kumuluję, bo jak większość z nas mam tylko 26 dni urlopu. Na szczęście wolnego starcza mi także na wyjazdy z synem. Przy odpowiednim zarządzaniu czasem i przede wszystkim rozumiejącym pasję szefie wszystko jest możliwe! Jednak Mt. Everest będzie dłużą wyprawą i wyzwaniem. Wyprawa trwa dwa miesiące.

Jak jest tam na górze?

Zimno i wietrznie, ale na górze myśli się o prostych, a zarazem ważnych rzeczach. Wszystkie tabelki które dziś wypełnisz w pracy, tam przestają mieć znaczenie. W górach jest też coś mistycznego, coś co przyciąga. To miejsce, w którym można zmarznąć, zgłodnieć i po prostu zacząć myśleć w taki sposób w jaki na co dzień nie da się myśleć. W ogóle zaczynamy myśleć! Na co dzień bowiem jesteśmy tak zapędzeni i mamy taką ilość bodźców zewsząd, że myślimy zadaniowo tu i teraz – nie globalnie o tym jak powinno nasze życie wyglądać. Jest w tym co mówię pewnego rodzaju absurd, bo sama żyję w systemie zadań i targetów. Ale w górach mogę na chwilę o tym zapomnieć, odpocząć i naładować baterię. Po to tam jeżdżę. Może to rodzaj ucieczki.

Największe wyzwanie do tej pory stanowiło…
Pozyskanie środków na dwie ostatnie wyprawy. To wyzwanie jest wyższe niż Everest i zimniejsze niż Antarktyda! Kosztuje szalenie dużo pracy i czasu. Ale małymi krokami udaje się dojść do celu. Myślę, że te przygotowania budują też moją wytrwałość w górach. Nie poddaję się i walczę cały czas. Choć muszę przyznać czasem jestem tak zmęczona, ze w nocy zasypiam nad klawiaturą.

ARCHIWUM PRYWATNE MIŁKA RAULIN

Co udało się zdobyć do tej pory?

Do tej pory udało mi się zdobyć 7 z 9 szczytów Korony Ziemi* (w wersji Reinholda Messnera). Do ukończenia projektu pozostały mi dwa szczyty: Mt. Vinson (Antarktyda) oraz Mt. Everest (Azja). Mam spore szanse by być dziewiątą Polką (przy okazji najmłodszą), która tego dokona. Na swoim koncie mam również sześciotysięczne szczyty w Himalajach Indii i Nepalu oraz wyprawy w Andy. Większość z nich zdobywałam w pojedynkę i samodzielnie organizowałam wyprawy od A do Z. Dużo mnie to nauczyło. Jednak dwa ostatnie szczyty można zdobyć jedynie z wyspecjalizowanymi firmami ekspedycyjnymi.

Kiedy planujesz wyruszyć w kolejną podróż?

Jeśli wszystko dobrze pójdzie w drugiej połowie grudnia wyruszę na najzimniejszy kontynent na Ziemi. Obecnie ruszyła akcja crowdfundingowa na PolakPotrafi. Celem akcji jest zebranie brakującej kwoty na wyprawę. Wierzę, że dzięki wsparciu zdobycie kolejnego szczyty z Korony Ziemi zbliżającego mnie do zakończenia projektu i jednocześnie zapisania się w historii jako dziewiąta i najmłodsza Polka – będzie możliwe! Na potrzeby akcji powstał też film promocyjny.

—-> https://polakpotrafi.pl/projekt/sila-marzen-korona-ziemi-masyw-vinsona-antarktyda

Boisz się czasem?

Boję się oglądać horrory. Serio! Bo są straszne. Boję się też małych psów, które łapią Cię za nogawki jak jedziesz przez wioskę na rowerze. Gór się nie boję. I wyzwań, które podejmuję też się nie boję! Gdybym się bała nie byłoby sensu zabierać się za to co robię. Mierzę swoje siły na zamiary i wiem, że cel, który obrałam jest w zasięgu moich możliwości. W każdej sferze życia strach jest ogranicznikiem. To taki zawór, który nie pozwala nam osiągać tego pragniemy.  Strach warto zamienić na zdrowy rozsądek i rozwagę. One Cię nie paraliżują, a w dużych projektach pozwalają osiągnąć sukces.

FOT. KRZYSZTOF SIWIRSKI

Twoje największe marzenie na dziś?

Wyspać się 😀

Miłkę możecie wspomóc na wiele sposobów! Strasznie bym chciała, żeby jej się udało.
Więcej info w linku:
https://polakpotrafi.pl/projekt/sila-marzen-korona-ziemi-masyw-vinsona-antarktyda/wspieraja

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *