Sportowy obóz Fireworkout

2016
29/02

Jeśli myśleliście kiedykolwiek o tym, by wybrać się gdzieś na jakiś sportowy, zorganizowany wypad, to musicie wreszcie ogarnąć cztery litery gdzieś z nami – czyli ekipą Fireworkout. Ostatni weekend spędziliśmy wraz z 25-osobową załogą w Szczyrku. A jak my coś zorganizujemy, to na nudę miejsca nie ma (i nie szkodzi, że dziś uczestnicy na nowo uczyli się chodzić – nie nasza wina!).
2 dni – zapełniliśmy na 100%, w dodatku mogliśmy trochę poedukować uczestników na temat tego, jak jeść i w dodatku nakarmić ich tak, jak się należy – czyli zdrowo.

Jeśli jesteście ciekawi, przedstawiam plan takiego obozu:

Piątek – przywitalny Fireworkout oraz wykład dotyczący żywienia w sporcie. Prowadził sam Andrzej Bogdał. W trakcie wykładu zorganizowaliśmy także mini test wiedzy. Do wygrania były vouchery na wizytę w FizMed, u naszego partnera – fizjoterapeuty Mateusza Chajęckiego.

Sobota – poranny trekking, czyli Nordic Walking na Klimczok. Pogoda była tak wspaniała, że nikt by w to nie uwierzył (ja tam się nie dziwię, bo na wszystkich wyjazdach zawsze mamy piękną). Absolutnie bezchmurne niebo, słoneczko, a na górze widok na całe Beskidy. Taka wycieczka ładuje baterie na maksa. Wszyscy byli zachwyceni i przy okazji mieli okazję pouczyć się trochę Nordic Walkingu (jesteśmy z Andrzejem instruktorami).Po raz kolejny namawiam was na zaprzyjaźnienie się z trekkingiem, bo góry mają w sobie tę moc – mają tę moc! Na szczycie trening z kijkami i powrót.
Czy byliśmy zmęczeni? Etam! Po obiedzie uznałam, że nogi (choć kawałek przeszły), powinny dostać deser. Pocisnęliśmy więc trening w parach i nożyny. Tak, to było idealne dopełnienie tej wycieczki. A ja miałam przynajmniej czyste sumienie, że nogi i pośladki dostały to, po co przyjechały (być może wydaje wam się pozornie, że mam sadystyczne zapędy – oznajmiam, że nic z tych rzeczy). Wieczorem na naszych uczestników czekały już tylko zajęcia z Fire Stretch oraz mała integracja.

Niedziela – rozpoczęła się śniadaniem i treningiem biegowo- fire’owym. Byłaaa moooc! Dzielne zuchy, mimo małego marudzenia dali radę sprostać wymaganiom Andrzeja (co nawet mnie trochę zdziwiło). Końcówkę stanowił mocny trenio ABS-ów i wiedzieliśmy, że „dokonało się”. Aby więc ludzie dali radę w drodze powrotnej naciskać na sprzęgło, ogarnęliśmy kolejny Fire Stretch.

Słowem podsumowania – dziękujemy, że byliście, dziękujemy, że nam ufacie tak bardzo, że miejsca na obóz rozchodzą się w godzinę! Jesteście najlepsi!

Dziękujemy naszym wspaniałym Partnerom:

– ALE – Active Life Energy za mega batoniki i pozostałe suplementy na czas trwania obozu jak oraz do codziennego trenowania (www.alenergy.eu)
– Mateuszowi z Fizmed za vouchery na masaż,
– Szymonowi z BeeActive.pl za sprzęt Nordic Walking, dzięki czemu mogliśmy odbyć odbyć jeden z najlepszych trekingów EVER,
– Mały_Trenuje za to że latał z nami z kamerą i aparatem, żeby uchwycić najlepsze momenty i nam je potem zmontować „ku pamięci”.

Następnym razem musicie jechać z nami!

piękny widok na ośnieżone góry

górskie widoki

Kasia Bigos zima

fireworkout

ćwiczenia fitness

treningi i ćwiczenia fitness

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *